Rosyjski zawodnik nie ukrywa, że brak obycia samochodem jest jednym z jego głównych problemów na początku przygody z F1. 22-latek wyjawił również, dlaczego tyle traci do zespołowego partnera, Micka Schumachera.

Choć Nikita Mazepin dopiero rozpoczął swój epizod w królowej motorsportu, to już dał o sobie mocno znać fanom na całym świecie. Kierowca Haasa w dwóch pierwszych wyścigach zaliczył wiele obrotów, a dodatkowo popełnił kilka poważnych błędów m.in. rozbił się już na pierwszym okrążeniu rundy w Bahrajnie.

Jednak same wybryki moskiewskiego kierowcy nie są jego największym problemem. Mazepin kompletnie nie potrafi dorównać swojemu koledze z zespołu, Mickowi Schumacherowi, który również dopiero zaczął jeździć w F1. Rosjanin dwukrotnie w kwalifikacjach stracił do Niemca 0,5 sekundy, a podczas GP Emilii Romanii uplasował się tuż za nim, mimo że ten uszkodził swoje skrzydło w połowie zmagań.

22-latek w wywiadzie dla Match TV wskazał główną przyczynę, dla której tak odstaje od swojego partnera:

"Jestem pewny, że będę w F1 przez co najmniej kilka lat, więc ważne jest, abym nadal się uczył i są to dla mnie zupełnie inne mistrzostwa. Wcześniej nie byłem do tego przyzwyczajony", mówił Mazepin.

"Jest też bardzo prawdopodobne, że Mick może używać sobie do testów samochód Ferrari, a ja nie. Nie jestem członkiem akademii Ferrari. On ma przywileje, których ja nie mam."

To nie pierwsze tłumaczenia Mazepina w związku z jego słabą formą na początku sezonu 2021. Wcześniej Rosjanin wyznał, że nie może odpowiednio przygotowywać się do każdego wyścigu, ponieważ Haas nie posiada własnego symulatora.